Filip Nowak, znany szerszej publiczności jako Jelly Fruit, to kontrowersyjny youtuber, który swoje nagrania kieruje zwłaszcza do młodszej części widowni. Streamer zasłynął często skandalicznymi filmikami i wulgarnymi live'ami na TikToku. Na jednym z nich słyszymy, jak w wulgarny sposób parodiował nauczycieli wychowania seksualnego: "Dzień dobry moje k******i i moje c******i. Witam was w moim świecie erotycznego seksu. Jestem waszą nauczycielką WDŻ [wychowania do życia w rodzinie - red.] i dziś porozmawiamy sobie o napletku i o grzybicy napleta". Na innym z nagrań youtuber włożył sobie do ust kostkę do zmywarki albo plastyczną masę sensoryczną do zabawy, co mogło zachęcić dzieci i młodzież do niebezpiecznego dla zdrowia trendu (przypomnijmy, że "celebrytę" obserwuje ponad 728 tysięcy osób). Teraz sprawa Jelly Fruita została zgłoszona do prokuratury.
Jakiś czas temu w "Dzień dobry TVN" ukazał się materiał na temat Jelly Fruita. Sam zainteresowany też zabrał głos w programie. Po emisji wywiadu opublikował na TikToku nagranie, na którym widać, jak zalewa się łzami. Twierdził, że TVN przedstawił go w najgorszym świetle, przez co stał się ofiarą hejtu.
Jelly Fruitem zainteresował się także Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który zgłosił tiktokera do prokuratury za promowanie niebezpiecznych i pornograficznych treści. "Młody mężczyzna Filip Nowak postanowił zarabiać na deprawowaniu polskich dzieci w sieci internetowej. [...]. Agresywne i skrajnie wulgarne patostreamy Filipa Nowaka oglądają dzieci, których wiek w większości nie przekracza 14 lat. [...] Jednym z najbardziej szkodliwych nagrań, które rozpowszechniał ten patostreamer, było propagowanie wyzwania polegającego na zjedzeniu przez dzieci kostki do zmywarki. Jest to potwornie niebezpieczne i może doprowadzić do kalectwa i ŚMIERCI dziecka" - czytamy na oficjalnym fanpage'u ośrodka.
Sprawą Jelly Fruita zainteresował się także znany w sieci prawnik Marcin Kruszewski, który prowadzi konta w mediach społecznościowych pod nazwą "Prawo Marcina". Prawnik odniósł się do zarzutów OMZRiK, który sugeruje, że Jelly Fruit może propagować treści seksualne. Kruszewski przyznał, że takich nagrań nie znalazł na TikToku Nowaka, choć nie brakuje tam wulgarności. Jak podkreślił, prezentowane są tam "dziwne treści, które do seksualności nawiązują". Gdyby więc sprawa trafiła do sądu, sędzia w pierwszej kolejności musiałby ocenić, czy materiały publikowane przez Filipa Nowaka można zakwalifikować jako niedozwolone.
W moim odczuciu na podstawie fragmentów, które widziałem, i które są dla mnie całkowicie obrzydliwe i niedopuszczalne, trudno je nazwać treściami pornograficznymi
- powiedział Kruszewski.
Prawnik dodał, że jego zdaniem karą, którą streamer najprawdopodobniej dostanie, będzie jedynie ban w sieci. Może być mu też trudniej nawiązać współprace z reklamodawcami. Następnie wyjaśnił, czy nagranie, na którym widać, jak Jelly Fruit gryzie tabletkę do zmywarki, mogło bezpośrednio zagrażać zdrowiu i życiu innych (art. 160. Kodeksu karnego).
Moim zdaniem Filip bezpośrednio niczyjemu zdrowiu nie zagrażał. Jego durna zabawa [...] zakończyła się w taki sposób, że powiedział, żeby tego [tabletki do zmywarki - red.] nie jeść, bo to zaszkodzi
- usłyszeliśmy.
Prawnik podkreślił, że trudno w tej chwili odpowiedzieć, czy Filipa Nowaka nie czekają żadne prawne konsekwencje. Sam nie dopatrzył się w nagraniach tiktokera przestępstw, ale nie wyklucza, że nie widział wszystkich materiałów, do których dostęp mógł mieć OMZRiK.